» Blog » O zadowalaniu słów kilka
11-12-2007 00:37

O zadowalaniu słów kilka

W działach: RPG, refleksje | Odsłony: 8

O zadowalaniu słów kilka
Hmmm

Właśnie mój życiowy światopogląd legł w gruzach :P Dowiedziałem się, że nie jestem taki fajny, jaki wydawało mi się, że jestem. W sumie ciekawe doświadczenie. Warto z tego wyciągnąć jakieś sensowne wniosku.

Konkretnie chodzi o to, że po długim czasie okazało się, że mój sposób mistrzowania jednak nie zadowala pewnej osoby. Szkoda że dowiedziałem się tak późno i szkoda, że gdy pytałem twarzą w twarz ów osoba nie miała nic ciekawego do powiedzenia, ale lepiej późno niż nigdy. Ciekawe doświadczenie pod tym względem, że nigdy nikt jeszcze nie powiedział mi że źle mistrzuje. Owszem zdarzały mi się kompletne wtopy, jak chyba każdemu (akurat jedną taką wtopę poprowadziłem m.in. tamtej osobie), jednak zwykle ludzie przymykali na to oko, tzn dawali mi kolejne szanse, mówili, że nie ma sprawy, każdemu może się zdarzyć itp. itd. To i tak były wyjątki więc żaden problem, zdecydowana większość graczy zawsze utwierdzała mnie w przekonaniu że jest ok. Zgłaszali swoje uwagi, mówili co polepszyć, ale nigdy nie kwestionowali wszystkiego. Aż do dziś.

Nie będę się bronił, faktycznie tamte spotkanie nie wyszło. Pomysł mnie przerósł. Mistrzowałem 1 całkiem moim zdaniem udaną sesję, wiedząc kim będzie grało 2 z 4 graczy (ekipa zupełnie nowa z netu), a potem prowadziłem kontynuację tamtej sesji, przy czym nagle okazało się, że połowa ekipy się zmieni (zostało 2 starych graczy, przyszło 2 nowych których zupełnie nie znałem znowu i nie wiedziałem kim będą grać) i zgłupiałem. Nie wiedziałem jak ich połączyć. Nie znałem preferencji drużyny. Nie umiałem napędzić akcji. Do tego byłem rozproszony jakimiś pierdołami (typu pizza na sesji.. nigdy nie jem podczas gry.. zwykle gram przy świeczkach, muzie, nastawiony na klimat.. a tu naglę pizza, zapalone światło, cola, latanie co chwila do kuchni po herbatę i kanapki). Ogólnie 2 sesja w porównaniu do 1 wypadła bardzo słabo. Gracze trochę ponarzekali, trochę pomarudzili, obiecaliśmy poprawę i tyle. Aż tu naglę ok miesiąca po tamtych sesjach dowiaduje się, że jedna osoba nie chce już więcej ze mną grać, bo ma mnie za Mistrza Gry na "zbyt niskim poziomie".

No dobra, ale po co cała ta prywata i wylewanie łez o północy do księżyca. Wspomniałem, że trzeba z wynikłej sytuacji wywnioskować jakieś korzystne spostrzeżenie. I ów spostrzeżenie wywnioskowałem. A w zasadzie nawet kilka spostrzeżeń.

Po 1.
Nie ma dobrych mistrzów gry. Są tylko tacy z którymi fajnie nam się gra. Niby wyświechtany frazes, sam go powtarzałem pewnie nie raz, ale teraz dopiero to zrozumiałem. Można grać z ponad setką różnych graczy i większość będzie zadowolona, ale to nie znaczy że jesteś dobrym Mistrzem Gry. Wystarczy, że trafisz na gracza o innych preferencjach i tyle. To bardzo pouczające, ponieważ sam kilkakrotnie skreślałem innych MG uznając ich za "słabych". Oni nie byli nigdy "słabi". Po prostu ja nie pasowałem do nich. Postanowienie: nigdy nie mówić, że ktoś jest słabym MG.

Po 2.
Od każdego można się czegoś nauczyć. Podczas dzisiejszej rozmowy padło stwierdzenie, że warto grać tylko z lepszymi od nas, bo tylko od lepszych można się czegoś nauczyć. Nie wierzę w to. Warto grać z każdym, nawet z ludźmi z którzy wydawałoby się są od nas słabsi. Od nich też sporo można wyciągnąć. Trzeba tylko dać im szansę. W ogóle segregowanie na lepszych/gorszych jest bez sensu. I pomyśleć że ja tak często segregowałem graczy? Zamiast szukać mocnych stron, koncentrowałem uwagę na słabych. Bez sensu. Postanowienie: nigdy nie zamykać się na "słabszych".

Po 3.
I najważniejsze, bo o tym chciałem głównie dziś napisać. Nie ma co zadowalać innych. To że komuś coś nie pasuje nie znaczy że musisz się zmieniać, żeby go zadowolić. To, że ktoś ma uwagi nie znaczy że musisz na nie przystawać jeśli się z nimi nie zgadzasz. RPG ma być rozrywką a nie zadowalaniem wzajemnych oczekiwań uczestników zabawy.

Przykładowo padła propozycja, że mogę mistrzować dalej. Tylko po co? Jeśli ktoś jest nastawiony negatywnie to prowadzenie takiej osobie będzie katorgą. Przychodząc na sesję do osób które z góry uważają, że nie nadaje się do tego co robie, będzie na zasadzie albo "udowodnię ci że potrafię!" albo "będę się bardzo starał być fajny żeby ci się przypodobać". Obie te myśli są w przypadku RPG, moim skromnym zdaniem, złe! Nie zamierzam przychodzić na sesję by komuś cokolwiek udowadniać. Nie zamierzam przychodzić na sesję by zaspokajać czyjeś oczekiwania. Przychodzę by pograć, pobawić się. Jeśli wyjdzie to fajnie, starałem się i moje starania się opłaciły. Jeśli nie wyjdzie, widać starałem się za mało. Ale chodziło o rozrywkę i zabawę, a nie o spełnianie czyichś oczekiwań, nie o dopasowanie się do kogoś, nie o zadowalanie kogoś.

To że ktoś będzie zadowolony to jest konsekwencja udanej sesji.

Nigdy odwrotnie. Udana sesja nie jest konsekwencją zadowalania oczekiwań graczy. Przynajmniej nie w moim przypadku.

O ów zadowoleniu mówią pierwsze punkty. Każdy ma swoje preferencje. Nie ma graczy/mistrzów dobrych i słabych. "Słaby" MG nie ma co zadowalać oczekiwań graczy którzy uznają go za słabego. Dobry MG nie ma co próbować zadowolić graczy którzy uważają go za dobrego. Nie przychodzę na sesje by być głaskany po główce za to że spełniłem czyjeś zachcianki. Nie oczekuję od innych że będą nadstawiać główki do głaskania za to, że zrobili coś by mnie zadowolić.

Ocenianie, zadowalanie, spełnianie oczekiwań. Kto to wymyślił?

"Czy dobrze dzisiaj grałem?". I co ja mam powiedzieć? Czego ode mnie oczekujesz? Że cię będę oceniał? Że napiszę ci listę gdzie mi się podobało a gdzie musisz trochę popracować by mi się spodobać?

"Czy myślisz ze taka przygoda nas zadowoli?". Jasne, że nie myślę. Przez głowę mi nie przeszło że mogę mistrzować po to by kogoś zadowalać. Że po moim prowadzeniu zostanę skrupulatnie rozliczony co do punkciku. Ot chcę coś poprowadzić i jeśli się spodoba to fajnie, jeśli nie to pomyślę nad czymś innym.

"Czy nasza gra ciebie zadowala?". Że niby co? To gracze grają po to by zadowalać MG? Myślałem że grają po to by się dobrze bawić.

"Czy wydaje ci się, że jesteś w stanie spełnić nasze oczekiwania?". A skąd ja mogę wiedzieć? Przecież nie dowiem się póki nie spróbuje nie? Ale nie przychodzę na sesje z nastawieniem "muszę spełnić ich oczekiwania, muszę spełnić ich oczekiwania, muszę spełnić ich oczekiwania - bo inaczej nie będą mnie lubić". Gdybym miał tak przychodzić na sesję to bym w ogóle nie przychodził.

I dlatego uzgodniliśmy, że więcej tamtej osobie nie będę mistrzował. Nikt z nas nie ma niczego do siebie. Jako gracz chętnie z nimi będę dalej grał, lecz nie jako MG, bo nie pasujemy do siebie. Nie pasujemy i nie będziemy dopasowywać. Ot moja główna konkluzja:

Bądźmy sobą i nie dajmy sobie wcisnąć kitu, że żeby być fajniejsi musimy dopasowywać się do innych. Nie próbujmy innych dopasowywać do siebie. RPG to nie jest konkurs na zadowolenie innych uczestników zabawy. Grajmy tak jak nam się podoba, z ludźmi którym to odpowiada. Ot, co.

PS. Wpis dość osobisty i emocjonalny, bo po ludzku mi smutno, gdy sobie uświadomiłem dziś, że są ludzie, których nigdy nie zadowolę swoim mistrzowaniem.
1
Notka polecana przez: kaduceusz
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Repek
    Zaraz Cię...
Ocena:
0
...fani social contractu zjedzą. :)

Ale sam jesteś sobie winien. Jeśli zakładasz, że ludzie będą się dobrze bawić tylko dlatego, że się starałeś, to wcześniej czy później się potkniesz. :)

Zadałeś sobie cztery pytania. Niestety, odpowiedzi na pierwsze trzy sprawiają, że będziesz miał gwarancję (bo wyjść może zawsze) fajnej sesji tylko z osobami, z którymi się dobrze znasz. Choćby podświadonie, Gracze oczekują pewnych rzeczy od Ciebie i Ty od nich też. Lepiej zdać sobie z tego sprawę i się dogadać przed sesją, czego od siebie oczekujecie.

Nie będziesz wtedy pisał na bloga o północy.:)

Pozdrówka
11-12-2007 00:58
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
Co innego jest rozmowa a co innego nastawienie na sesji. W wpisie chciałem odnieść się do nastawienia na sesji, w którym to uczestnicy zabawy patrzą na siebie jak na osoby do spełniania swoich oczekiwań.

Chyba nie wspominałem nic o rozmowie przed sesją? Bo to nie ma nic z tym wspólnego (btw. z tamtymi ludźmi gadaliśmy dość sporo przed sesją na temat oczekiwań)
11-12-2007 01:14
Ysabell
    Ja bym zjadła...
Ocena:
0
...ale po obiedzie jestem, to i niegłodna.

Ogólnie masz farta, bo ci ludzie, którym prowadziłeś wcześniej mają takie samo podejście do erpegów co Ty.

Ja takiego farta nie miałam i dużo przyjemniej mi się grało/prowadziło, jak wcześniej ustalaliśmy różne rzeczy. No i jak się jednak do siebie dostosowywaliśmy. Jakoś nikogo to nie bolało i nie czuł się ograniczany.

Kojarzy mi się taka analogia z zamawianiem pizzy. Jak się ma farta i trafi się na ludzi, którzy lubią taką samą, to nie będzie problemów, jeśli ich nie spytamy przed zamówieniem. Ale jak wyjdzie, że wszyscy mają inne preferencje problem zaistnieje. I - moim zdaniem - fajnie, żeby problem zaistniał zanim zamówimy. Zwłaszcza, że kompromisy też bywają smaczne.

A ocenianie sesji było zawsze dla mnie prawie tak samo przyjemne jak sesja, a często dużo bardziej pouczające...



---


Ale nie o tym chciałam. Słuchaj, ja wiem, że nie jestem normalna (zboczenie zawodowe ;) ), ale mam prośbę. I nie chcę być złośliwa, tylko mnie w oczy kolą dwie rzeczy w tym wpisie.

Po pierwsze - wielokropek. Stawiasz czasem po zdaniach dwie kropki. Nie wiem czy to ma być kropka (jedna) czy wielokropek (trzy), ale jak by nie było trochę to przeszkadza w czytaniu. Znaczy zaczynam się zastanawiać co to, zamiast rozumieć treść.

I po drugie - "ów" - to słowo naprawdę się odmienia. "Owo spostrzeżenie", "O owym zadowoleniu", "owa osoba"...

Naprawdę nie piszę tego, żeby się czepiać. Po prostu pomyślałam, że mogą CI się przydać te uwagi. Jak nie - mogę wykasować i zostawić tylko merytoryczne mędzenie ;)
11-12-2007 01:20
Furiath
   
Ocena:
0
Początek bardzo mi się podobał. nieczęsto ktoś ma odwagę opisać taka sytuację, raczej mam wrażenie panuje moda typu, "na moich sesjach zawsze jest fantastycznie".

Dalsze uwagi to raczej odebrałem jako reakcję obronną, niż rzeczywistą analizę tego zajścia.
11-12-2007 01:37
kaduceusz
   
Ocena:
0
> sam kilkakrotnie skreślałem innych MG uznając ich za "słabych". Oni nie byli nigdy "słabi". Po prostu ja nie pasowałem do nich. Postanowienie: nigdy nie mówić, że ktoś jest słabym MG.

E, co Ty. Jak byśmy mieli takie podejście do ludzi piszących teksty almanachowe, to puszczalibyśmy wszystko jak leci :oP Jakąś poprzeczkę trzeba ustalić, tak w pisaniu, jak i pzy mistrzowaniu. Stąd pomysł np. PMMa.

> Nie wierzę w to. Warto grać z każdym, nawet z ludźmi z którzy wydawałoby się są od nas słabsi.

Daj spokój, granie z niektórymi ludźmi to jak prośba o katowanie się ;-)
11-12-2007 01:54
Ifryt
   
Ocena:
0
Wydaje mi się, że problemem są osoby o bardzo silnych preferencjach - które lubią tylko jeden, ściśle określony typ grania. Wówczas żadne dogadywanie się przed sesją nic nie da, bo jest mała szansa, że uda się w 100% dopasować preferencje. Cóż, może co najwyżej szybciej się przekonacie, że będziecie się ze sobą męczyć i oszczędzicie sobie paru godzin sesji.

Rozmowy o tym, w co się chce grać, mają sens, gdy ludzie są otwarci na różne sposoby grania, a rozmowy służą wyłącznie temu, który spośród akceptowanych zestawów założeń wybierzecie do danej sesji.
11-12-2007 10:19
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
Uporządkujmy

Repek, Ys, Ifryt
Tu nie chodzi o rozmowę. Ja rozmawiałem z tymi ludźmi zarówno przed sesją indywidualnie na GG, przed sesją grupową jak się ustawiliśmy oraz po sesji. Rozmawialiśmy o tym kto czego oczekuje, kto co lubi, kto co chce. Tak samo jak wy, nie widzę sensu gry "w ciemno" z ludźmi po których totalnie nie mam się czego spodziewać. Zresztą nawet chyba w notce się pojawił fragment o tym, że żałuje, że owa osoba powiedziała mi tak późno co myśli, a nie wtedy kiedy po sesji po prosiłem o uwagi.

Tak więc naprawdę nie macie mi co tłumaczyć, że to dlatego, że chce zgadywać, czy boję się pogadać.

Problem leży gdzie indziej. Problem leży w nastawieniu na realizację owych oczekiwań. Zazwyczaj dogadujemy się na temat preferencji itp. potem gramy, konfrontujemy to co powiedzieliśmy z tym jak gramy (bo to że powiemy iż lubimy taki styl gry wcale nie znaczy że taki styl gry faktycznie nam będzie odpowiadał - bo możemy pod danym stylem gry rozumieć coś zupełnie innego niż 2 osoba), sprawdzamy jak się wszyscy bawili, jeśli bawili się dobrze to fajnie, jeśli źle to sprawdzamy dlaczego. I to jest zdrowe podejście które preferuje.

Podejście którego się czepiam w tej notce to podejście w zblazowanej księżniczki. Księżniczka powiedziała co chce i księżniczka musi to dostać, bo inaczej się obrazi. A ja nie mam zamiaru zadowalać księżniczki.

Preferencje i styl gry się wyrabia w każdej drużynie. W każdej drużynie gra się trochę inaczej. W notce czepiam się osób które od nowych drużyn oczekują, że będą grać jak stare, samemu nie próbując na to wpływać, tylko zrzucając to na oczekiwania: "chciałem by tak było a nie było więc jest źle".

Od graczy oczekuję, że będą elastycznie dopasowywać swoją grę do siebie, że będą się uzupełniać, poprawiać, rozwijać, korygować. Że jeśli chcą więcej akcji w scenariuszu to będą tej akcji szukać, a nie po sesji powiedzą "nie dałeś nam akcji, jesteś be".

Czepiam się graczy którzy z założonymi rękami czekają aż inni spełnią ich oczekiwania. Aż ich zadowolą. O to mi właśnie chodziło.

@Ys.
Dzięki za uwagi, postaram się pisać bardziej gramatycznie ale niczego nie obiecuje, czasem "ów" wymyka się jakoś tak nieświadomie :]
11-12-2007 10:51
KRed
    @ Karczmarz
Ocena:
0
Nie ma dobrych mistrzów gry.

Nawet jeśli, to są tacy, którzy poradzą sobie z oczekiwaniami 80% graczy, a są tacy, którzy nie odpowiadają swoim prowadzeniem nawet sobie :) Czyli bywają lepsi i gorsi MG.
11-12-2007 13:09
Repek
    @Karczmarz
Ocena:
0
Teraz trochę jaśniej napisałeś i z częścią rzeczy się zgadzam. W skrajnych przypadkach 'dogadywanie się' sprawia, że ludzie oczekują, że zawsze dostaną to, co chcieli i - co gorsza - nie potrafią czasem zrezygnować z siebie, by coś dostała inna osoba.

Niekiedy preferencje się wykluczają, więc raz coś musi dostać jedna osoba, by następnym razem ustąpić miejsca drugiej.

Imho podstawową preferencją każdego gracza w RPG powinna być WSPÓLNA zabawa, a coś wspólnego zawsze polega na rezygnacji z części siebie. Może tego u Was zabrakło?

Pozdrówka
11-12-2007 15:37
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To Twoje "ów" zabija. Ys ma rację - przestań uzywać tego słowa.
16-12-2007 13:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.